Goczałkowice-Zdrój.
W klubie od: 02.01.2012
Ilość komentarzy: 7
Ilość postów: 10
Ilość wyświetleń: 3053
Inicjatywa niezbędna dla uniknięcia szerzenia się grzyba w pozalewanych piwnicach.
Czekam cierpliwie na swoją kolej do pozbycia się zamoczonych piwnicznych "skarbów".
W Goczałkowicach cyt; "Wójt o 18.00 ogłosił aż do odwołania alarm przeciwpowodziowy na obszarze gminy. W urzędzie działa Zespół Zarządzania Kryzysowego. Uruchomiono stałe dyżury. Tel. 32 210-71-85 lub 32 738-70-38.
Gdy potrzebujący zadzwoni pod w/w nr dowie się jedynie o godzinach urzędowania w gminie.
To jest Sztab kryzysowy ????????????
Nie patrzcie " darowanemu koniowi w zęby".
Popieramy inicjatywę ze strachu, że będziemy musieli z niej skorzystać?
Szanowni Komentatorzy dziękujcie losowi, że nie musicie korzystać z pomocy Stowarzyszenia...
Mnie Wolontariusze ze Stowarzyszenia bardzo pomogli gdy moja Mama odchodziła dotknięta rakiem. Już na drugi dzień po złożeniu prośby pożyczyli mi i zmontowali w moim domu profesjonalny sprzęt do pielęgnacji obłożnie chorego. Uniknęłam nadwyrężenia mięśni przy pielęgnacji a moja Mama odeszła w super warunkach w otoczeniu rodziny.
Część Im za to co czynią dla drugich nie oczekując nic w zamian.
Działają w trudnych warunkach niosąc pomoc potrzebującym. Zasługują na lokum, w którym będą mogli kontynuować swoje powołanie.
Serdecznie pozdrawiam Wolontariuszy ze Stowarzyszenia Ojca Pio i życzę im wytrwania w niesieniu pomocy.
Zazdroszczę Pawłowiczanom i cieplutko pozdrawiam autorów tego pomysłu
Dawno temu mój Dziadek, właściciel 2 piętrowej kamienicy, zimą odgarniał śnieg na chodniku wokół budynku. Pomagałam mu a Dziadek tłumaczył mi, że to przywilej właściciela. Polubiłam tę czynność i zimą odgarniam i przerzucam śnieg na kupki by nie utrudniać ruchu. W domyśle pozostawiam ile się napocę nim skończę.
Później "moją" ulicą jadą pługi odśnieżające i zwalają zgarnięty śnieg pod moją pustą bramę. W efekcie nie można wyjechać z posesji...
Bez komentarza.
bogatym wiatr w oczy?????? che che coś sie komuś pomyliło...
Nie ma to jak biednym być i na rowerku myk myk